Dlaczego
słuchamy tych, których nie powinniśmy? Dlaczego wierzymy tym, którzy wcale nie
chcą naszego dobra? Jesteśmy niczym marionetki, którymi poruszają nie właściwi
ludzie. Czasami jeden mały błąd może sprawić, że nasze życie całkowicie się
odmieni. Tak też było z nim. Był inny, ale wyjątkowy za to go ponoć kochała.
Nie pamiętała nic z ostatnich dwóch lat swojego życia. Tak jakby ktoś starannie
wyciął całe jej wspomnienia.
Zablokowana
w uczuciach, znajdująca się pomiędzy dwoma płaszczyznami. Jedną z nich był on –
tajemniczy mężczyzna uśmiechający się do mnie każdego dnia w małym pubie na
przedmieściach a drugą – ja sama, zniechęcona i zmęczona życiem. Patrzył się na
mnie tym samym wzrokiem, co zawsze, ale nigdy do mnie nie podszedł. Zajmował
stolik tuż przy oknie, miał zapewne jakieś względy u barmana, bo gdy tylko
przychodziłam tuż po otwarciu na stoliku leżała kartka „zarezerwowane”.
Najczęściej wyjmował jakąś książkę, nigdy nie mogłam odczytać tytułu, bo
zazwyczaj siadałam w znacznie dużej odległości. Czułam się komfortowo mając do
niego pewien dystans. Był przystojnym brunetem, ideałem dla wielu kobiet.
Pewnego dnia przysłuchałam się rozmowie dwóch dziewcząt, które mówiły coś o jego
„innej” naturze, ale nie rozumiałam, co w nim było takiego wyjątkowego. Były
nim zachwycone, pomyślałam, że to kolejne rozkapryszone panienki szukające
faceta, z którym mogłyby się pokazać. Dla takich liczył się tylko wygląd.
Zastanawiałam się, dlaczego każdego dnia o tej samej porze był właśnie w tym
miejscu, niedaleko była tylko uczelnia a on najczęściej siedział sam. Pewnego
majowego poranka na stoliku, przy którym najczęściej siedziałam zauważyłam
książkę a ów tajemniczego mężczyzny po raz pierwszy nie było.
-
„Miłosna gra” – przeczytałam nieco intrygujący tytuł. Gdy tylko podszedł kelner
powiadomiłam go o cudzej zgubie. On zaś się do mnie uśmiechnął i powiedział, że
jest dla mnie. Zanim ją otworzyłam ponownie spoglądnęłam na siedzących ludzi,
sprawdzając czy przypadkiem się nie zjawił.
„Dla
właścicielki najpiękniejszego uśmiechu” – napis, który widniał na pierwszej
stronie nieco mnie zaskoczył, ale dzięki niemu mimowolnie na mojej twarzy
pojawił się uśmiech.
„Mam
nadzieję, że się z nią zapoznasz. Wystarczy na początek pierwszy rozdział”
Jak
zawsze trzymając w rękach nieznaną książkę spojrzałam na krótki opis znajdujący
się na tylnej stronie okładki. Nie wiele z niego mogłam zrozumieć, mowa była o
pierwszej miłości, tajemniczej dziewczynie, szalonych podróżach…
-
O magii i wampirach – zaśmiałam się – niezłe połączenie, ale jeśli takie mu
pasuje, co zrobić – westchnęłam po krótce. Nie rozumiałam, dlaczego to właśnie
mnie wybrał, aby ją komuś podarować. Miałam wrażenie, że mnie z kimś pomylił.
-
Elena, poczekaj! – Wychodząc z knajpki usłyszałam znajomy głos. Należał do
Sary, mojej przyjaciółki, – dlaczego nie byłaś na dzisiejszych zajęciach? Była
lista i profesor bardzo się zdenerwował, że się nie pojawiłaś.
-
Zaniosę mu zwolnienie, więc zapewne złość mu minie
-
Nie byłaś u lekarza? Mnie nie okłamiesz - tak, to prawda, była jedyną
osobą, której nie mogłam okłamać a nawet nie byłam w stanie okłamać. Nie wiem,
po czym to poznawała, mówiła jedynie, że było to widać.
-
Zasiedziałam się w knajpce za rogiem
-
Nie za dużo spędzasz tam ostatnio czasu? Jeśli powiesz, że chodzi o mężczyznę
to dobrze, mogę Ci wybaczyć, jeśli zaś o coś innego to inaczej porozmawiamy –
zaśmiała się, choć na początku myślałam, że mówiła na poważnie.
-
Powiedzmy, że chodzi o mężczyznę. Tylko jest jeden mały problem, zupełnie nic o
nim nie wiem, dzisiaj zostawił mi tą o to książkę – wyciągnęłam ją z torby – i
kazał zapoznać się z pierwszym rozdziałem
-
Tajemniczy, wydaje mi się, że takich lubisz? – Kiedyś lubiłam, dopóki jeden nie
próbował zrobić mi krzywdy.
-
Wiesz, że od dawna takich unikam aczkolwiek w nim zobaczyłam coś znajomego.
Mimo, że ze sobą nie rozmawialiśmy to poczułam, jakbym go skądś znała.
-
Przeczytaj ją a znając życie coś się o nim dowiesz. Miłosna gra – spojrzała na
intrygujący tytuł – po tytule zapowiada się ciekawie – spojrzała na mnie, ale
nic nie odpowiedziałam – może być zabawnie, nie skreślaj każdego faceta tylko,
dlatego, że jeden okazał się idiotą.
-
Nie skreślam, po prostu się boję
-
W końcu musisz sobie odpuścić, bo całkiem zwariujesz. A teraz kochana zabieram
Cię na nasze ulubione ciasto jogurtowe. Chyba nie odmówisz?
-
Jakżebym mogła – odpowiedziałam. Jednak do końca dnia myślałam tylko o nim,
chciałam otworzyć książkę i dowiedzieć się, kim jest ów mężczyzna. Czyżby
należał do mojej przeszłości, o której tak bardzo bym chciała sobie
przypomnieć?
- Znalazłeś ją?
- Tak, dostała książkę, ale czy będzie chciała współpracować nie
jestem pewien
- Jak mogłeś dać się omotać tej czarownicy? To, że pozbawiła jej
pamięci z całych dwóch lat to jeszcze wywiozła ja do Nowego Jorku. Ona nawet
nie wie, kim my jesteśmy, czy ty tego nie rozumiesz?
- Naprawię to, co zrobiłem
- Tak? A jak przekonasz nieświadomą dziewczynę, aby z własnej
woli stała się wampirem?



